Poradnik Pracownika

Jak zostać redaktorem - forma zatrudnienia

Zawód redaktora wymaga nie tylko umiejętności wrodzonych, predyspozycji indywidualnych, czy bezustannego pracowania nad doskonaleniem warsztatu pisarskiego. W przeciwieństwie do wielu stanowisk z innych branż, kandydat na stanowisko redaktora ma z reguły wybór jednej z dwóch form zatrudnienia: pracę na etacie lub jako wolny strzelec – freelancer. Oczywiście wyszukując oferty pracy, znajdziemy i takie, które pozwalają na pracę np. wyłącznie w biurze, choć zdecydowana większość z nich preferuje pracowników zdalnych. Którą formę wybrać? Tak naprawdę każda posiada swoje zalety i wady, zaś wybór odpowiedniej drogi powinien być przemyślany pod kątem charakteru kandydata, trybu życia oraz osobistej wygody. Szóstą już część cyklu "Jak zostać redaktorem?" poświęcimy na omówienie zalet i wad pracy na etacie i zarobkowania jako freelancer. Postaramy przy tym się wskazać najbardziej optymalną ścieżkę dla przyszłych kandydatów do pełnienia tego stanowiska.

Jak zostać redaktorem – forma zatrudnienia 

Świeżo upieczony absolwent studiów z reguły myśli o znalezieniu pracy na etacie. Trudno się temu dziwić, skoro już na etapie planowania pojawia się mnóstwo zalet tej drogi. Etat gwarantuje stabilność zatrudnienia, pełny pakiet świadczeń – w tym opłacane przez pracodawcę składki ZUS – oraz prawo do urlopu (maksymalnie do 26 dni roboczych w roku). Nie musimy przy tym martwić się o regularną wypłatę, gdyż obowiązkiem firmy są terminowe przelewy. W zasadzie stabilność zatrudnienia i pensji, stały kontakt z współpracownikami w biurze czy możliwość zaplanowania urlopu oraz dni wolne w weekendy i święta, to główne czynniki, przemawiające za pracą na etacie.

Jeśli chodzi o mankamenty pracy redaktora na etacie, to właściwie można je odnieść do niemal każdego wykonywanego zawodu. Konieczność przebywania w biurze 8 godzin to poświęcona 1/3  dnia. Dodajmy do tego rozmaite dojazdy – zwłaszcza osób z mniejszych miejscowości, które poszukują zatrudnienia w dużych miastach – a czas ten może się wydłużyć nawet do 10 godzin na dobę. Omawiany tu czynnik ma kluczowe znaczenie przy wyborze formy zatrudnienia. Z drugiej strony, jeśli spojrzymy na freelancing w początkowej fazie rozwoju, to szybko dotrze do nas, że praca na etacie wcale nie musi być aż tak czasochłonna.

Tutaj należy dodać jeszcze jeden istotny, choć często pomijany element. Redaktor stale kształci warsztat pisarski nie tylko w celu tworzenia coraz lepszych tekstów. Kolejne prace mają za zadanie umacniać jego renomę i nazwisko, co nierzadko wymaga cierpliwości i wielu lat przygotowań. Pracując na etacie, redaktor również ma taką możliwość, jednak nie zawsze jest to możliwe. Inaczej wygląda ta kwestia w przypadku, gdy codziennie publikujemy najświeższe informacje za pośrednictwem serwisu internetowego pod naszym imieniem i nazwiskiem lub pseudonimem.

Ze względu na wielozadaniowość możemy jednak zostać poproszeni o tworzenie artykułów bez podawania danych osobowych – wiele serwisów stosuje taką taktykę. Oznacza to, że choć wykonujemy naszą pracę solidnie, to tak naprawdę czytelnik nie jest w stanie docenić nas jako autora. Wbrew pozorom wielu kandydatów zwraca uwagę na ten aspekt. W przypadku freelancingu problem ten nie istnieje, gdyż to my stawiamy przejrzyste warunki przed rozpoczęciem zlecenia. Jak na tle powyższych składowych wygląda praca freelancera?

Freelancing – zalety i wady

Zacznijmy od tego, że freelancing nie jest polecaną drogą rozwoju w przypadku osób, które dopiero zdobywają cenne doświadczenie na stanowisko redaktora, chyba że aktualnie studiują i nie mogą sobie pozwolić na pełnoetatowe zatrudnienie. W dobie rozwoju serwisów internetowych poszukujących współpracowników, taka forma wydaje się bardzo atrakcyjna. Szybko jednak wychodzi na jaw jej pierwszy mankament, a mianowicie niższe stawki niż w przypadku etatu. Oczywiście nie jest to regułą, ale zdecydowana większość polskich serwisów oferuje stawki pozwalające co najwyżej dorobić po godzinach do właściwej pensji, natomiast aby osiągnąć solidne wynagrodzenie miesięczne nie wychodząc z domu, konieczne jest znalezienie przynajmniej kilku długoterminowych zleceniodawców. Nie brakuje freelancerów, którzy zarabiają bardzo dobre pieniądze – większe niż na etacie – jednak stanowią grupę niszową i mają wyrobione renomę oraz nazwisko od wielu lat.

Freelancing wiąże się również z ryzykiem braku zleceń. Musimy nie tylko wykonywać pracę dla kilku zleceniodawców, aby zarobić rozsądne pieniądze, lecz także stale szukać nowych ofert. Mogą pojawić się miesiące, gdzie zleceń będzie tyle, że trzeba będzie komuś odmówić - co nie będzie dobrze odbierane w przyszłości. Nie zabraknie również okresów, kiedy pomimo szczerych chęci nie znajdziemy rozsądnych ofert. Będąc młodą osobą ze statusem singla, nie jest to jeszcze problemem. Gorzej, jeśli mamy na utrzymaniu rodzinę, a od kilku dni nikt nie oddzwania lub odpowiada na e-maila z wysłaną przez nas propozycją współpracy.

Co więcej, można – przynajmniej na etapie wyrabiania własnej marki – zapomnieć o ośmiogodzinnym trybie pracy, a także spokojnym urlopie wypoczynkowym. Nikt nie będzie na nas czekał, a zlecenia pojawiają się nierzadko w godzinach wieczornych czy w weekendy – to właśnie cena pracy w zaciszu domowym. Nie inaczej jest w przypadku ZUS-u, którym musimy się martwić sami. W przypadku posiadania własnej firmy przez pierwsze 2 lata działalności składki są nieco niższe, po tym okresie kwota znacznie wzrasta i co ważne należy opłacać ją konsekwentnie każdego miesiąca, cały czas pamiętając, że nie zawsze pojawiają się nowe zlecenia. Oczywiście nie trzeba mieć założonej działalności gospodarczej - można współpracować z klientami jako osoba fizyczna. Nie jest to jednak najlepsze rozwiązanie dla osób, które myślą o przyszłości – bez opłacania składek raczej nikt nam nie zapewni godziwej emerytury.

Wydawać by się mogło, że powyższe uwagi powinny przekreślać freelancing z miejsca. Nic bardziej mylnego, bowiem mając już wyrobioną markę, można zarabiać godziwie, poświęcając na dzienną pracę znacznie mniej czasu na etacie. Tego rodzaju forma współpracy nie traci również na popularności wśród osób młodych i niezależnych, które cenią sobie dopasowanie czasu pracy do indywidualnych preferencji. A zatem - którą formę wybrać?

Etat + freelancing kluczem do sukcesu redaktora?

Jeśli stale nabywamy cenne doświadczenie, to warto połączyć omówione wyżej formy. Z jednej strony wzrasta nasze doświadczenie zawodowe zawodowe oraz mamy pewność wszystkich świadczeń (opłacane składki, urlop itp.), zaś z drugiej możemy po godzinach wyrabiać własną markę, pisząc unikalne teksty dla innych zleceniodawców. Oczywiście wiąże się to z koniecznością poświęcania przynajmniej 10-12 h dziennie, jednak po jakimś czasie nasze wysiłki zostaną docenione i być może będziemy mogli sobie pozwolić na jeden konkretny rodzaj zatrudnienia. Warto wypróbować obie formy, aby ostatecznie utwierdzić się w przekonaniu, jaka odpowiada nam najbardziej – w końcu nie samą pracą człowiek żyje i prędzej czy później będziemy zmuszeni do podjęcia odpowiedniej dla nas decyzji.

Z powyższego tekstu jasno wynika, że freelancing pociąga za sobą znacznie więcej mankamentów, z którymi jednak można sobie z czasem poradzić. Odpowiednie zarobki czy konieczność poświęcenia większej ilości czasu to nie jedyne problemy tej formy zatrudnienia. W kolejnej części cyklu "Jak zostać redaktorem?" przyjrzymy się wnikliwie freelancingowi, opisując jak wyglądają początki, jak i gdzie szukać zleceń oraz w jaki sposób negocjować wynagrodzenie. Zwłaszcza ostatni punkt jest kluczowy w początkach rozwoju, gdyż w przeciwieństwie do pełnego etatu, nie możemy mieć od razu pewności co do formy i terminu otrzymania zapłaty.