Rozwój osobisty tylko w odpowiedniej dawce!
Nie da się ukryć, że w dzisiejszych czasach rozwój osobisty jest niezwykle popularny. Dużo się o nim mówi, na rynku znajdziemy setki poradników, szkoleń, trenerów, blogów, artykułów… Nic dziwnego, że w tym świecie można się zatracić i wcale nie wyjść na tym dobrze. Co za dużo, to niezdrowo – to powiedzenie sprawdza się również w tym przypadku. Rozwój osobisty również powinien mieć swojego granice. Jakie są jego złe strony? Jak może na nas wpłynąć jego nadmiar? Podpowiadamy w niniejszym artykule!
Rozwój osobisty jest ważny
Rozwój osobisty może zrobić dla nas wiele dobrego – dzięki niemu możemy zmotywować się do osiągania celów, wypracować zdrowe nawyki, zadbać o siebie i zacząć działać, jeśli sami nie do końca wiemy, jak to zrobić. Jednak tak jak bywa ze wszystkim, tak i tutaj – w nadmiarze może on nam po prostu zaszkodzić.
Stosunek do rozwoju jest dzisiaj właściwie skrajny – przez to jak komercyjny się stał, wyskakuje właściwie zewsząd, niektórzy uważają go za kolejny biznes, który tak naprawdę niczego dobrego nie przynosi. To oczywiste, że kiedy jest to aż tak popularny temat, niektórzy wykorzystują go tylko dlatego, by dobrze zarobić. Jednak jeśli podejdziemy do tego z głową, może się okazać, że jest on bardzo potrzebny.
Jednak może się okazać, że jeśli za bardzo się na nim skupimy, zadziała on na nas destrukcyjnie. Nie przyniesie sukcesów, raczej frustrację i stres. W pewnym momencie może się okazać, że nie widzimy żadnych efektów, ale czujemy, że jeśli tylko przestaniemy się rozwijać, od razu zatrzymamy się i już nic nie osiągniemy.
Jeśli więc zauważamy, że wpadliśmy w pułapkę, warto zastanowić się, jaką funkcję pełni rozwój osobisty w naszym codziennym i zawodowym życiu i przekonać się, czy na pewno jest ona pozytywna.
W nadmiarze wszystko szkodzi
Można wysnuć tezę, że w nadmiarze wszystko szkodzi. Tak dzieje się właściwie zawsze – im czegoś jest za dużo, tym gorzej. Dzieje się tak nawet z pozytywnymi zjawiskami, takimi jak rozwój osobisty.
Tak jak już wspominaliśmy, może on nam naprawdę pomóc, szczególnie jeśli chcemy poprawić jakość swojego życia, a brakuje nam do tego bodźców. Jednak im bardziej się na nim skupiamy i ciągle do czegoś dążymy, tym łatwiej możemy się zagubić.
Brak racjonalnego podejścia i złotego środka w swoich zadaniach może przynieść przykre konsekwencje.
Nadmierny perfekcjonizm
Ciągle się rozwijamy, chcemy więcej i więcej, chodzimy na szkolenia, rozwijamy nasze nawyki, robimy jak najwięcej w pracy, czas wolny także poświęcamy na naukę. Choć nigdy się nie nudzimy, stale nad sobą pracujemy, wzrasta w nas poczucie, że niczego nie robimy wystarczająco dobrze, a tylko na perfekcyjnym efekcie nam zależy. Nie chcemy być przeciętni, wystarczająco dobrzy, chcemy być najlepsi, a jednocześnie czujemy, że jeszcze długa droga przed nami. Nic, co robimy, nie jest w naszych oczach wystarczająco dobre. Przynosi to frustrację, coraz mniejszą motywację i stres, które zmniejszają naszą produktywność.
Stres
Ciągle coś robimy, stale chcemy być lepsi, mamy wypełniony po brzegi grafik, chcemy jak najszybciej widzieć postępy. Nic więc dziwnego, że razem z presją przychodzi także stres. Z nim z kolei pojawić się może także wiele objawów fizycznych: ból głowy, brzucha, problemy z apetytem, ze snem. Sami ze sobą prowadzimy wyścig szczurów, nie powinno więc nas dziwić towarzyszące temu podenerwowanie.
Brak odpoczynku
Kiedy rozwój osobisty zaczyna pełnić w naszym życiu zbyt dużą rolę, każdą wolną chwilę możemy uważać za zmarnowaną. Przecież inni ludzie coś w tym momencie robią, jest tyle rzeczy, których chcemy i powinniśmy się nauczyć, nie możemy więc tak po prostu leżeć, to strata czasu! Jest to oczywiście błędne myślenie, ponieważ nasza energia nie jest niewyczerpana, musimy pozwolić jej się zregenerować. Kiedy to robić, skoro każdą wolną chwilę poświęcamy na pracę i naukę?
Skupienie się na działaniu, nie na efektach
Rozwijamy się, staramy się wcielać w życie coraz nowsze wyzwania, jednak zupełnie pomijamy sprawdzanie efektów. Liczy się dla nas ciągły, nieprzerwany rozwój i choć rzeczywiście może być on nieskończony, warto wiedzieć, do czego zmierzamy, ile już zrobiliśmy, jak daleką drogę pokonaliśmy. Kiedy skupimy się na samym działaniu, nie zwracają uwagi na mierzenie efektów, w pewnym momencie może nam się wydawać, że tak naprawdę wcale nie idziemy do przodu i nasze trudy wydają się daremne.
Zbyt dużo informacji, zbyt mało działania
Chodzimy na mnóstwo szkoleń, właściwie poświęcamy na nie niemal cały wolny czas, dodatkowo czytamy mnóstwo poradników, artykułów, chodzimy na wykłady, stale poszukujemy treści dotyczących rozwoju osobistego, o którym wiemy już właściwie wszystko. Problem jest taki, że zupełnie nie zamieniamy naszej wiedzy w praktykę i nie podejmujemy działania. Jesteśmy bogaci w wiedzę teoretyczną, możemy poczuć się ekspertami, ale wcale nie wnosi to tak wiele do naszego rozwoju.
Nierealne cele
Musimy umieć wszystko, wiedzieć coraz więcej, nawet jeśli jest nam to zupełnie niepotrzebne. Stawiamy sobie za cel coś, co wydaje się nierealne, ale co to dla nas, mistrzów rozwoju? Niestety, jeśli cel jest nierealny, staje się nieskuteczny, a osiągnięcie go – niemożliwe, co może być niezwykle frustrujące.
Ocenianie innych
Rozwój osobisty to nasz wybór. Jeżeli chcemy uczyć się nowych rzeczy, rozwijać te, które już potrafimy, to świetnie. Jednak im bardziej ten temat dominuje w naszym życiu, może się zdarzyć, że tym łatwiej jest nam oceniać innych – on nic nie robi, nie ma żadnego hobby, jak tak można? Ona spędza czas na oglądaniu seriali, jakie to jest nierozwijające, cofa się! Jest to nie tylko ocena niesprawiedliwa, lecz także niepotrzebna. Warto skupić się przede wszystkim na sobie i pozwolić ludziom żyć według własnych zasad.
Rozwój osobisty może przynieść dużo dobrego. Jeśli jednak będzie go w naszym życiu za dużo, pojawić się mogą także dość nieprzyjemne konsekwencje. Dlatego warto dążyć do złotego środka, w którym znajdzie się czas na pracę, rozwój i odpoczynek.