Niezrealizowany cel - jak przetrwać porażkę?
W dzisiejszych czasach można odnieść wrażenie, że wszyscy robią coś ponad zwykłą pracę i szkolą się każdego dnia. To oczywiste, że każdy chce osiągnąć sukces, być jak najlepszym w swojej dziedzinie, spełniać się i to wszystko wymaga nakładów pracy. W internecie można więc przeczytaj setki artykułów, które mówią o tym, jak to wszystko pogodzić, zorganizować się i znaleźć czas na wszystko. Podparte są one przykładami osób, które w dobie potrafią zmieścić naprawdę wiele, nie zapominając o odpoczynku i chwilach dla siebie. Nic więc dziwnego, że każdy z nas stawia sobie cele - większe i mniejsze - i stara się je jak najlepiej zrealizować. Czasami jednak wpadamy w pułapkę i zamiast kolejnej umiejętności, uczymy się jedynie kolejny raz walczyć z wyrzutami sumienia. Niezrealizowany cel wydaje nam się największą porażką, nie umiemy sobie z nim poradzić i wydaje nam się, że do niczego się nie nadajemy. Jak sobie z tym radzić? Czy porażkę można przetrwać? W niniejszym artykule postaramy się odpowiedzieć na te pytania.
Kolejny niezrealizowany cel
Kiedy czujemy się źle z tym, że właściwie oprócz pracy niewiele robimy, zastanawiamy się, co zrobić, by wyciągnąć z doby nieco więcej. Sięgamy do internetowych poradników, upewniamy się, że musi nam się udać, czytamy kolejne kroki w dążeniu do sukcesu i wszystko wydaje nam się niezwykle proste. Stawiamy przed sobą jasny cel i deklarację: Od jutra zaczynam!
Niestety nierzadko zdarza się tak, że choć bardzo się staramy pobiegać zaraz po przyjściu z pracy, a wieczorem znaleźć czas na siłownię, zdarzyć się mogą dni, w których ruszenie palcem wydaje się wyzwaniem. Nic w tym złego, jednak jeżeli kolejny raz opuszczamy trening i nasz cel, jakim jest piękne ciało, oddala się każdego dnia, mamy coraz większe wyrzuty sumienia. Porażka sprawia, że nie potrafimy się podnieść, czujemy się źle, zadręczamy się, zrzucamy sobie na głowę nic ponad smutek i rozczarowanie.
Niezrealizowany cel traktujemy jak największą porażkę i wmawiamy sobie, że nie nadajemy się do niczego. Zazdrościmy osobom, które mówią, jak dużo osiągnęły dzięki odpowiedniej organizacji i jak proste to jest. Obsesyjne myślenie o tym, że nam w życiu nic się nie uda i jesteśmy nieudacznikami, może doprowadzić do poważnych zaburzeń, chorobliwego perfekcjonizmu, wypalenia czy nawet depresji!
Podejmujemy kolejne próby, jednak od początku jesteśmy zniechęceni. Zakładamy z góry, że nam się to nie uda i sprawiamy, że słowa te są samospełniającą się przepowiednią. W ogromnej mierze nasze życie zależy od nas i to my mamy największy wpływ na to, jak ono wygląda. Choć brzmi to banalnie, tak właśnie jest, więc znęcając się nad samym sobą, nie wierząc w siebie, niewiele osiągniemy.
Niezrealizowany cel jest nauką
Przede wszystkim zanim załamiemy się tym, że kolejny niezrealizowany cel pojawił się w naszym życiu, dokładnie zastanówmy się nad kilkoma kwestiami:
- Czy to na pewno jest cel, który chcemy osiągnąć, czy idziemy za tłumem?
- Czy cel nie jest zbyt wygórowany i mierzymy siły na zamiary?
- Czy celu nie można podzielić na kilka mniejszych, których realizacja będzie prostsza?
W dzisiejszych czasach ze względu na to, że wszechobecna organizacja wręcz dobija się do nas z każdej strony, czujemy się w obowiązku również COŚ robić. Tak wypada, a powiedzenie, że po pracy lubimy po prostu zalegać na kanapie, wydaje się nieodpowiednie.
Pamiętajmy jednak, że jeżeli w pracy spełniamy się i dobrze czujemy, a w czasie wolnym chcemy wypocząć jak to tylko możliwe, nie jest niczym złym. Szukanie sobie zajęcia na siłę, nie doprowadzi nas do niczego dobrego. Nie wszyscy muszą być organizacyjnymi ideałami, które codziennie robią coś nowego. Każdy spełnia się w inny sposób. Zastanówmy się więc, czy zorganizowanie i wiele zadań w ciągu dnia to na pewno coś, czego szukamy.
Zwróćmy również uwagę na to, że nie ma ludzi idealnych, a nie wszystko, co zobaczymy i przeczytamy w internecie jest prawdą. Ktoś, kto może wydawać się najbardziej zorganizowaną osobą, w rzeczywistości może zwyczajnie nie robić nic. Kreowanie nieprawdziwego wizerunku jest powszechne. Jeśli mamy przez to odczuwać wyrzuty sumienia - naprawdę nie warto.
Oczywiście istnieją również osoby, które osiągnęły niemal mistrzostwo w organizacji i świetnie zarządzają swoim czasem. Każda z tym osób z pewnością powie ci, że do takiego stanu dążyła latami i nadal kształtuje swoje umiejętności. Nie da się zrobić czegoś z dnia na dzień, a porażki są wpisane w sukces. Składa się na niego naprawdę mnóstwo niezrealizowanych celów, które sprawiają, że zbliżamy się do sukcesu. Porażka powinna być lekcją i motywacją. Sprawić, że nauczymy się na własnych błędach i nie będziemy ich już popełniać, a przynajmniej będziemy się starać, by tak właśnie było. Każdy je ponosi, są stałym elementem życia i nie warto wmawiać sobie, że to dotyczy tylko nas. Nie ma osoby, która zawsze daje sobie świetnie radę.
Warto przeczytać biografie ludzi, którzy nas inspirują. Z pewnością okaże się, że droga na szczyt nie była usłana różami i wymagała ogromu pracy oraz poświęceń. Każdy jakoś zaczynał, a szukając swojej drogi, popełniał mnóstwo błędów. To naprawdę nic złego, dzięki temu rozwijamy się, dojrzewamy i kształtujemy swoją postawę.
Mimo niezrealizowanych celów i porażek warto pracować stale nad sobą. Jeżeli wiemy, że mamy cel, który chcemy zrealizować, zróbmy wszystko żeby się udało. Być może nie pojedziemy w kosmos rowerem, ale jeśli stawiamy sobie realne cele, ciężka praca sprawi, że będziemy coraz bliżej nich. Wyrzuty sumienia powinny nas zmotywować do dalszych działań, ale nie dominować tego, co robimy.
Tony Gaskins powiedział: Jeśli nie zbudujesz swojego marzenia, ktoś inny Cię zatrudni, abyś pomógł mu zbudować jego. Jest to prawdziwe stwierdzenie i warto je przemyśleć. Porażki budują sukces, są lekcją i mogą nam pomóc. Nie dajmy sobie wmówić, że niezrealizowany cel powinien nas zmusić do poddania się. Polecamy: